'Nie! Nic więcej nie obniżę' - te słowa prawie zniszczyły marzenia dewelopera o wielkim przejściu do wyższej ligi.
Wydeptał setki kilometrów szukając.
16 miesięcy mozolnych poszukiwań.
Aż nadszedł ten dzień. Środa, 7:30 rano: 'Jest! W końcu... Idealna działka. W następnym roku przejdę do wyższej ligi. Zacznę robić większe projekty. Sześć lat czekałem na taką szansę.'
Wywoławcza 2,6 miliona złotych. W głowie już widział swoje największe dzieło.
'Piękne osiedle pod lasem. Zapach iglastych drzew i ćwierkające ptaki o poranku. Ludzie będą szczęśliwi w tym miejscu. Już dziś zlecę architektowi wstępne plany. Tam muszą być duże okna z widokiem na zielony las i serpentynę rzeki.'
To była ta działka.
Ten moment.
Za rok nowe przepisy miały drastycznie ograniczyć możliwość zabudowy terenów pod lasem. To była jego ostatnia szansa na przejście do wielkiej ligi.
A potem przyszło bolesne rozczarowanie.